Essenceizm 1 - “Bóg nie jest z tego świata”
Zakończenie
Dlaczego powstało to opracowanie?
Na razie kończę opis moich poszukiwań Pierwszej Przyczyny, poszukiwań korzeni wszechświata i samego człowieka. Szerszą wiedzę można zdobyć na moich stronach internetowych: www.istota.net i www.essenceizm.pl. Nie chcę, aby było to dzieło religijne, ale badawczo-naukowe na poziomie człowieka myślącego logicznie i wyciągającego logiczne wnioski. To cechy badacza: logiczne myślenie i wyciąganie logicznych wniosków. Mój poziom wiedzy naukowej nie ma charakteru akademickiego. Jest to raczej poziom pilnego studenta nauk przyrodniczych, a szczególnie fizyki. Dlatego nie wstydzę się nazwać mojej pracy badawczo-naukową. Wobec pojawiających się w niej wątków religijnych, mam zawsze dystans badawczo-naukowy, choć nawet najbardziej skrupulatny badacz nie jest tylko bezduszną maszyną.
Nie utożsamiam się z żadną istniejącą religią, kościołem czy wyznaniem. Moja wiedza teologiczna wynika tylko częściowo z poszukiwań uniwersalnej prawdy zawartej w szczególnych księgach spisanych przez natchnionych twórców. Wiedzę do tego opracowania czerpałem najczęściej z moich przeżyć jako uczestnika życia religijnego, z wieloletnich przemyśleń i ze skupienia się nad duchowymi problemami ludzi wokół mnie. Z tych wszystkich doświadczeń wyciągałem logiczne wnioski i robiłem z nich notatki przez wiele lat. Teraz prezentuję owoce mojej pracy.
Większość swojego życia spędziłem na rozwiązywaniu różnych problemów. Robiłem to jako student, a potem także jako zwykły pracownik, inżynier, biznesman i naukowiec. Robiłem to dlatego, że pomimo zaangażowania w zwykłe, codzienne życie, nie dawały mi spokoju pytania egzystencjalne, typu skąd się wziąłem, co się stanie po mojej śmierci oraz czy istnieje jakaś Pierwsza Przyczyna tego wszystkiego.
Dlatego sporo czasu w dorosłym życiu poświęciłem na uczestniczeniu w działalności różnych wyznań religijnych. Zaczęło się to od kilkudziesięcioletniej przyjaźni, jeszcze z okresu studenckiego, ze znanym katolickim księdzem-poetą. Potem przyszedł czas na krótkotrwałe zaangażowanie się w różne mniejsze wyznania chrześcijańskie. W czasie studiów podyplomowych spędziłem ponad trzy lata na Dalekim Wschodzie, w czasie których w praktyce poznałem główne religie tamtej części świata. Wreszcie wiele lat poświęciłem na duży światowy ruch religijny, w którym stałem się misjonarzem i z którym objechałem kawał świata. Jako biznesmen wielokrotnie miałem możliwość odwiedzić Stany Zjednoczone, kraje afrykańskie i Izrael, gdzie również, dzięki spotkaniom z ludźmi obeznanymi z tematami religijnymi, zgromadziłem ogromną wiedzę w zakresie interesujących mnie kwestii. Gdy poznałem już mechanizm działania kościołów, grup wyznaniowych, a nawet sekt, postanowiłem podejść do zjawisk religijnych jak naukowiec. Ta ostatnia aktywność zajęła mi ponad dziesięć lat pracy i nadal trwa.
Podsumowując „religijną” część mojego życia, muszę stwierdzić, że najpierw byłem wierzącym, a potem przestałem nim być. Wówczas postanowiłem przyjąć wobec religii dystans niezależnego badacza. Uzbrojony w obiektywną wiedzę, szczególnie z dziedziny fizyki, zacząłem szukać Boga. Robiłem to i robię nadal bez uprzedzeń, bez obciążania się jakąkolwiek tradycją, bez słuchania kazań duchownych z różnych wyznań, a także bez traktowania Biblii, Koranu i innych tego typu ksiąg jak bezdyskusyjną prawdę objawioną. Te księgi potraktowałem jako źródła konsultacyjne, jako jedne z dokumentów, które trzeba wziąć pod uwagę, badając zjawiska teologiczne.
Już na początku pozazdrościłem większości naukowców, że mają konkretne metody badawcze, narzędzia, programy i systemy analityczne. Oni bowiem mieli swoje mikroskopy, pracownie chemiczne, zderzacze hadronów i radioteleskopy. Tymczasem ja nie miałem na razie żadnych takich narzędzi, bowiem obiektem moim badań był Bóg, świat duchowy i byty niematerialne. Do swoich badań miałem tylko logiczne rozumowanie i świadectwa innych ludzi, którzy przeżyli różne doświadczenia duchowe, a którzy potem, gdy je na swój sposób zrozumieli, opisali.
Postanowiłem jednak skorzystać z doświadczeń innych naukowców, którzy, gdy nie mogli lepiej poznać obiektów swoich badań, to tworzyli sobie nowe narzędzia, nawet za cenę ogromnych nakładów. Tak było na przykład z Wielkim Zderzaczem Hadronów w Szwajcarii lub z Teleskopem Hubble’a. Nie chciałem, aby jedynym moim narzędziem pozostała moja głowa, więc stworzyłem „wirtualne” narzędzia i logiczne ciągi rozumowania służące mi do badania zjawisk, z którymi od początku boryka się ludzkość. Tak powstał mój system analityczny o nazwie essenceizm (essenceism – wersja angielska).
Głównym obiektem moich badań był, jest i będzie Bóg. Nazwałem go Bytem Pierwoistnym. W tym opracowaniu postarałem się w miarę jasno wyjaśnić, kim On jest, gdzie On się znajduje i jak działa. Uważam to wyjaśnienie za wykonanie mojego pierwszego zadania. Drugim moim zadaniem było udowodnienie, że taki Bóg – Byt Pierwoistny – nie zna zła. Najpierw zastosowałem argument ontologiczny, wykazując, że Doskonały Stwórca stworzył tylko dobro, nie mając nic wspólnego z powstaniem, istnieniem i działaniem zła. Potem dołożyłem argument logiczny twierdząc, że zło, które pojawiło się już po zakończeniu dzieła stworzenia, nie może wchodzić w zakres dzieła Stwórcy ani w żaden sposób go modyfikować. Do tego dołożyłem argument biblijny, który został tu najbardziej rozbudowany.
To jest zatem wszystko, czego chciałem dokonać, przedstawiając moje poglądy w tym opracowaniu.