Rozdział 12
Świat duchowy – stan pierwoistny
Logicznym wnioskiem z analiz dotyczących istnienia sfery poza czasem i przestrzenią powinno być stwierdzenie, że w pierwotnym rozumieniu jest ona idealnym światem duchowym. Essenceizm opisuje ten świat jako rzeczywistość duchową przeznaczoną do życia w niej istot duchowych. Powinna ona być dla nich ostatecznym i wiecznym miejscem przebywania. Używane w moim systemie pojęcie sfera poza czasem i przestrzenią odnosi się do analitycznej wizji tej rzeczywistości jako stanu istnienia w niej Bytu Pierwoistnego. W takim razie potoczne pojęcie świat duchowy odnosi się do aktualnego stanu istnienia „przestrzeni” na razie tylko prowadzącej do tej sfery.
Świat duchowy jest obecnie oddzielony od naszej fizycznej rzeczywistości, ponieważ posiada nieznany nam system funkcjonowania, inny niż ten ziemski. Jednak te dwie rzeczywistości w pierwotnym zamyśle Bytu Pierwoistnego miały tworzyć harmonijną całość. Oznacza to, że miał to być inny stan niż ten, którego doświadczamy teraz. Właściwym celem tej jedności miało być doprowadzenie człowieka do stanu doskonałej istoty mogącej istnieć wiecznie razem ze swoim Stwórcą. Dla wsparcia naszej wyobraźni świat duchowy może być traktowany jak otoczenie świata fizycznego, choć niewyobrażalnie większym od niego. W tej zależności między nimi świat duchowy pełni zdecydowanie nadrzędną rolę. Warto przypomnieć, że pierwotnie w zamierzeniach Stwórcy przewidziana była swobodna wymiana energetyczna i informacyjna między tymi światami.
W tym miejscu zaznaczę tylko, że analizuję na razie status świata duchowego, którego nie dotknęło zjawisko zła, czyli tożsamego ze sferą poza czasem i przestrzenią. Ta sfera jest więc „przestrzenią” Bytu Pierwoistnego, który według essenceizmu nie zna zła ani nie ma z nim nic wspólnego. O obecnym stanie świata duchowego, w dużym stopniu innym niż pierwotnie ustanowionym przez Byt Pierwoistny, napiszę w następnych rozdziałach tego opracowania.
Oczywiście świat duchowy nie jest widzialny dla ludzkich oczu, tak jak niewidzialne są nasze myśli i uczucia oraz wszystko, co posiada naturę duchową. Czas i przestrzeń to jest to, co zasadniczo odróżnia świat fizyczny od świata duchowego. W tym ostatnim czas nie upływa w rozumieniu ziemskim i nie jest potrzebny, aby pokonać przestrzeń. Gdy w świecie fizycznym miejsce jest punktem w przestrzeni, to w świecie duchowym pojęcie miejsca nie istnieje. Przebywanie w nim ma bowiem inny wymiar, wymiar wszechobecności, to znaczy, że nie podlega żadnym fizycznym ograniczeniom. Dla nas, przystosowanych do życia w świecie fizycznym związanym z licznymi ograniczeniami, jest to niewyobrażalne. Dlatego, aby zrozumieć funkcjonowanie świata duchowego, trzeba porzucić nasze pojmowanie czasu i przestrzeni przez fizyczne zmysły. Wymaga to specjalnego stanu skupienia, w którym wyciszamy ich działanie i pozwalamy swobodnie unosić się naszym myślom.
Zazwyczaj trudno przychodzi nam wyobrażenie sobie nieskończoności liniowej, czyli pokierowanie myśli w nieskończoną przeszłość lub przyszłość. Jeszcze trudniej wyobrażamy sobie nieskończoność istniejącą na nieograniczonej płaszczyźnie, a najgorzej radzimy sobie z nieograniczonością przestrzenną. Tymczasem obie te nieskończoności: czasową i przestrzenną, reprezentuje świat duchowy. Taka jest właśnie natura tego świata. Pomimo tych trudności musimy w tym świecie zlokalizować konkretne byty duchowe, takie jak aniołowie czy osoby duchowe ludzi, którzy zakończyli już swoje życie fizyczne. Jednak dla świata duchowego ustalanie lokalizacji bytów nie ma sensu. Tam jest się wszędzie. Powodem jest totalna wszechobecność sedna tej sfery, czyli Bytu Pierwoistnego. Dotyczy to zarówno Jego praenergii, z której powstał fizyczny wszechświat, jak i Jego Osobowości mieszczącej w sobie prawa i zasady rządzące wszechświatem. To, co jednak może być „duchowo zlokalizowane”, jest Jego Sercem, gdyż tworzy Ono Centrum, wobec którego można określić „osobistą pozycję” każdej istoty. Można to odczuć, kierując się stopniem „promieniowania” Jego miłości.
Essenceizm proponuje pewien ciąg myślowy dla zrozumienia idealnego świata duchowego. Zaczyna się on od wiecznego istnienia w nim Bytu Pierwoistnego, który w pełni przenika jego „przestrzeń”. Właśnie w tym względzie pierwotny świat duchowy jest tożsamy ze sferą poza czasem i przestrzenią, od której istnienia zaczynam większość moich analiz. Jest ona zatem jednym z fundamentów essenceizmu. Mój system stara się jak najbardziej obrazowo wyjaśnić istnienie tej sfery. Zacznę zatem od uświadomienia każdemu, o jakiej „przestrzeni” jest tutaj mowa.
Mianowicie obecnie na Ziemi żyje około ośmiu miliardów ludzi i liczba ta stale wzrasta. Jeśli prawdą jest, że wszyscy przechodzimy po śmierci fizycznej do świata duchowego w obecnym jego stanie, to w formie osób duchowych żyje tam ponad sto miliardów ludzi, przy czym ta liczba też stale wzrasta. Poniżej próbuję przedstawić działanie świata duchowego takie, jakie powinno ono być pierwotnie, a w następnym rozdziale zajmę się stanem obecnym.
Dla ułatwienia zobrazuję najpierw w prosty sposób współistnienie świata duchowego i świata fizycznego. Posłużę się porównaniem z meczem piłkarskim. Wyobraźmy sobie, że po boisku biega dwudziestu dwóch zawodników, a na trybunach siedzi około tysiąc razy więcej widzów, powiedzmy dwadzieścia dwa tysiące. Wszyscy ci ludzie, zarówno na boisku, jak i na trybunach, uczestniczą w meczu. Chociaż tylko tych dwudziestu dwóch gra w piłkę, a reszta to obserwuje, to w rzeczywistości wszyscy są związani z tym widowiskiem. Ci na trybunach pasjonują się grą wcale nie mniej od zawodników na boisku i w podobny sposób utożsamiają się z bieżącą sytuacją. Tak też powinno być w odniesieniu do przygotowanego przez Stwórcę świata. My, żyjący na Ziemi, jesteśmy tymi zawodnikami. Ludzie w świecie duchowym, choć „siedzą na trybunach”, mogą uczestniczyć aktywnie w życiu tego świata. Stwórca przewidział też wzajemną komunikację obu stron. Oczywiście jest to obraz idealnego świata.
W czasie życia ziemskiego osoba fizyczna i osoba duchowa człowieka stanowią zjednoczoną osobę ludzką i trudno dostrzec jakąkolwiek dwoistość. Tymczasem, pomimo że stanowią one jedną osobowość, ich role bardzo się od siebie różnią. Z samego założenia, że osoba duchowa jest wieczna, a osoba fizyczna śmiertelna, wynika rozbieżność ich funkcji. Nie ma wątpliwości, że to wieczna osoba duchowa jest ważniejsza, gdyż jest ona po prostu właściwym człowiekiem. Nie umniejszam tu znaczenia osoby fizycznej. Gdyby nie była tak ważna i niezbędna, Stwórca nie podejmowałby trudu stworzenia jej razem z całym bezkresnym kosmosem. Osoba fizyczna jest absolutnie niezbędna do osiągnięcia doskonałości przez człowieka. Plan Stwórcy polegał na tym, aby ciało fizyczne uzbrojone w zmysły i instynkt życia było w stanie w ciągu krótkiego czasu, na przykład w ciągu 70 lat, umożliwić osobie duchowej zebranie doświadczeń życiowych niezbędnych do osiągnięcia pełnej doskonałości.
Załóżmy, że człowiek na Ziemi w drodze do doskonałości powinien stopniowo dochodzić do niej w skali od 1 do 100%. W każdym momencie tej skali obie nasze osoby porozumiewają się między sobą „na tej samej fali”, co przypomina nadawanie na tej samej częstotliwości w skali od 1 MHz do 100 MHz, tak jak zachodzi to między nadajnikiem i odbiornikiem. Na przykład w połowie drogi, czyli przy 50% poziomu rozwoju człowieka, porozumiewają się one na częstotliwości 50 MHz. Na tej częstotliwości osoba duchowa przyjmuje siły witalne od zmysłów ciała fizycznego, rozwijając swą mądrość, siłę woli lub uczuciowość niezbędne do osiągnięcia stanu odpowiadającego temu poziomowi. Proces ten postępuje, aż do osiągnięcia 100% doskonałości przy częstotliwości 100 MHz. W idealnym świecie, czyli w świecie funkcjonującym zgodnie z planem Bytu Pierwoistnego, osoba fizyczna doprowadza osobę duchową do pełnej doskonałości, a następnie obumiera. Dojrzała osoba duchowa, czyli właściwy człowiek, prowadzi dalej życie w sferze poza czasem i przestrzenią. To powinna być fundamentalna prawda życiowa dla każdego z nas.
W świecie duchowym wszystko jest odczuwalne duchowo, a nie w sposób fizyczny. Z powyższego wynika, że Byt Pierwoistny nie jest jakimś obiektem do oglądania, a raczej wszechobecnością przenikającą całą sferę poza czasem i przestrzenią. Nasza osoba duchowa poznaje Go całą swoją osobowością jako rodzaj przenikającego ją ciepła, które jest właściwie wszechogarniającą miłością. Odczuwa Go również jako światło o niespotykanej intensywności, które przenika wszystko i przynosi świadomość wszelkiej wiedzy. W końcu osoba duchowa odczuwa Boga jako absolutny spokój, który powoduje odczucie wiecznie trwającego dobra. Nasza osoba duchowa poznaje inne istoty w świecie duchowym za pomocą duchowych odpowiedników ziemskich zmysłów. W ich identyfikacji można się posłużyć pewną analogią ze znanymi nam zmysłami wzroku, słuchu, smaku, powonienia i dotyku. Można więc mówić o patrzeniu oczami duszy, dotyku szczęścia, smaku wolności, poczuciu dobra czy o słuchaniu głosu serca. Jednocześnie, ze względu na specyfikę sfery istniejącej poza czasem i przestrzenią, można je uznać za jeden pozamaterialny zmysł.
Te wymienione zmysły działają w pełni w świecie duchowym dopiero po osiągnięciu celu stworzenia, czyli po osiągnięciu doskonałości osobistej. Ponieważ jeszcze nikt nie osiągnął takiego poziomu, to ludzie wchodzący obecnie do świata duchowego odczuwają miłość Boga, zrozumienie prawdy i świadomość dobra w sposób mniej lub bardziej ograniczony.
Gdy już nastąpi idealny świat, to każda sekunda w świecie fizycznym powinna być wykorzystana do przygotowania swojego przyszłego „osobistego” świata duchowego. Tę wieczną przyszłość każdy człowiek będzie sobie mógł wyśnić, wymarzyć i ukształtować. Będzie tak dlatego, że jej treść ma być budowana za ziemskiego życia w oparciu o codzienne doświadczenia człowieka, a następnie zapisywana w jego wewnętrznej osobowości, jak zapis w magnetowidzie. Świat wokół nas, a szczególnie przyroda, jest dlatego tak piękny i różnorodny, abyśmy mogli z niego czerpać treść na przyszłe życie wieczne. W świecie duchowym na pewno będziemy szczęśliwi, jeśli tylko zgromadzimy odpowiednią ilość szczęśliwych przeżyć ze świata fizycznego i odpowiednią ilość osobistych marzeń. Warto już teraz otworzyć swoją pamięć na przyswojenie sobie codziennych szczęśliwych przeżyć na Ziemi, równocześnie wyrzucając z pamięci złe doświadczenia. Często marzymy o tym, aby szczęście trwało jak najdłużej. To wynika z naszej pierwotnej natury, która nastawiona jest na ciągłe przeżywanie szczęścia. Doświadczenia ziemskie powinny zawsze przynosić nam radość, ale dobrze wiemy, że nie zawsze tak jest, jako że żyjemy w świecie dalekim od tego, jaki przygotował dla nas Stwórca.
W idealnym świecie historia naszego życia fizycznego powinna być co do sekundy zapisana w naszej „wewnętrznej pamięci”, podobnie jak zapisuje ją komputer. Niestety, w obecnej rzeczywistości ziemskiej, w której istnieje zło, tylko nieliczne zapisy są wartościowe. Po zakończeniu ziemskiego życia to „nagranie” przechodzi z nami do świata duchowego. To, co sami zapiszemy oraz to, co będzie dla nas dostępne w „dobrych nagraniach” innych ludzi, stanie się razem wystarczającym „wirtualnym materiałem” potrzebnym do wypełnienia treścią naszego wiecznego życia w świecie duchowym. Mając możliwość przeżywania tego, co działo się dawniej, co dzieje się obecnie i co będzie się działo w przyszłości w dowolnym miejscu we wszechświecie, można mieć całkowitą pewność, że nie będziemy się tam nudzić. Świat zawsze był ciekawy, zawsze pędził z postępem, tworząc niezwykle interesujący spektakl, do którego każdy powinien mieć nieograniczony dostęp. Zatem powinniśmy stanowić jedną wielką i wieczną rodzinę pod zwierzchnictwem Bytu Pierwoistnego.
Po fizycznej śmierci ci, którzy osiągnęli doskonałość osobistą, żyjąc w świecie fizycznym, będą całkowicie wolni i w pełni szczęśliwi. Ta wolność będzie oznaczała możliwość poznawania tego wszystkiego, co dla ludzi przygotował Stwórca. Świat duchowy znajduje się poza czasem i przestrzenią, stąd osoba duchowa człowieka będzie mogła swobodnie przemierzać cały nieskończony wszechświat. Będzie miała możliwość odwiedzać dowolne miejsca w różnych galaktykach, w różnych układach gwiezdnych, gdzie znajdują się planety podobne do Ziemi, czyli o podobnych warunkach fizycznych i biologicznych. Oczywiście, będzie to też dotyczyło naszej rodzimej Ziemi, gdy już zapanuje nad nią zwierzchnictwo Stwórcy. Takich planet może być obecnie we wszechświecie dość duża liczba, mimo że nic o nich nie wiemy. Logicznie rzecz ujmując, są to miejsca przygotowane przez Byt Pierwoistny, by na nich w nieskończoność rodziły się, żyły i rozwijały się Jego dzieci. Energia od Stwórcy może umożliwiać „podróżującym” po wszechświecie osobom duchowym ufizycznianie się w dowolnym miejscu w kosmosie, właśnie na takich planetach. To ufizycznianie się, nawet na krótki czas, jest niezbędne, gdyż oglądanie i odczuwanie piękna przyrody staje się możliwe tylko za pomocą zmysłów fizycznych. Może to być naprawdę fascynujące. Zatem w świecie duchowym czeka nas niewyobrażalna możliwość doznawania przeżyć, o jakich obecnie nawet nam się nie śni. To jest nasza wieczna przyszłość i tak, według mnie, będzie wyglądał idealny wszechświat, zarówno ten fizyczny, jak i duchowy.
Reasumując, można powiedzieć, że opisanie przez essenceizm świata duchowego służy dostarczeniu właściwej wiedzy o naszej wiecznej przyszłości. Działa też trochę na rzecz pokrzepienia serc w naszej złej cywilizacji. Orędzie essenceizmu jest przeznaczone dla wszystkich ludzi. Najbardziej przyda się tak zwanym niewierzącym, czyli tym, którzy skupili się tylko na przeżyciu kilkudziesięciu lat w warunkach życia ziemskiego. Równie dobrze posłuży ono tym, którzy zawiedli się na istniejących religiach i poszukują właściwego poznania swojej wiecznej przyszłości w innym niż dotychczas wymiarze. Zaznaczam zatem, że mój system nie jest religią ani filozofią. Jest jedynie pobudzeniem ludzkiego intelektu, woli i uczuciowości, aby każdy zrozumiał, że jest wieczną istotą, na którą bezwarunkowo czeka kochający ją Ojciec Niebieski, zwany w essenceizmie Bytem Pierwoistnym.